Robert Daniłowicz ; Rzeczpospolita 18.08.2007
Odwieczne przewiny Platerów
Stracony w Dyneburgu powstaniec styczniowy Leon Plater (str. 127 naszej
monografii: Leon Joachim hr Broel Plater *1836+/1863, syn zesłańca 1830 r. Józefa
Kazimierza + 1852 i Antoniny Pereświt-Sołtan +1871, wnuk dziedzica Krasławia Augusta
Hiacynta +1803 i Anny Rzewuskiej +1800, prawnuk Konstantego Ludwika +1788 i Augusty
Ks. Ogińskiej +1791 – uwagi moje A.N. ) stał się idolem urodzonego w tym mieście
Władysława Gizberta Studnickiego
1. Gęsty całun porannej mgły spowija fosy dyneburskiej twierdzy. Leżą tu kości
poległych przy jej zdobywaniu i zamęczonych przez reżimy, które w tych murach lokowały
swe więzienia i obozy. Dziś forteczne bastiony można zdobyć za jedyne 20 łotewskich
centów, czyli nieco ponad złotówkę. Tyle kosztuje wjazd. Wjazd jest tu właściwym słowem.
Obiekt jest tak rozległy, że trudno zwiedzać go na piechotę. Bilet nie upoważnia wprawdzie
do poruszania się samochodem, ale jeśli odpowiednio porozmawia się ze strażnikami, to
można liczyć na ich zrozumienie. Place, ulice, bramy, budynki koszar i składów
amunicyjnych, wszystko zarasta trawą i młodym lasem. Twierdza stoi pusta. W jednym z
kwartałów, odgrodzonym bramą z sierpem i młotem, mieszkają jeszcze ludzie, poza tym nie
ma tu nic.
Egzekucja w twierdzy
Szukam bastionu numer trzy. To prawdopodobnie tutaj pochowany został Leon
Plater, bohater krótkiego epizodu powstania styczniowego w Inflantach. W przeciwieństwie
do sąsiedniej Litwy, gdzie powstanie rozlało się wartkim nurtem, tutaj władze carskie po
mistrzowsku opanowały sytuację. Gdy oddział insurgentów napadł na transport broni w Lesie
Baltyńskim, wśród chłopów puszczono pogłoskę, że polscy panowie chcą podnieść bunt, by
przywrócić pańszczyznę. Na skutki nie trzeba było czekać. Chłopi rzucili się na dwory. W
krótkim czasie pogromiono blisko 50 siedzib ziemiańskich, a kazamaty dyneburskie zapełniły
się setkami "buntowników". Rozruchy przybrały takie rozmiary, że władze musiały wysłać
wojsko dla ostudzenia zapału włościan. Epizodowi temu poświęca się w Polsce mało uwagi,
winę za taki rozwój wypadków przerzucając z reguły na miejscowych Rosjan - starowierów.
Tymczasem w tłumieniu powstania zgodnie uczestniczyli tu wszyscy chłopi - zarówno
staroobrzędowcy, jak i katolicy. Co więcej, to właśnie ci ostatni odznaczyli się szczególną
bezwzględnością, nie oszczędzając księży i profanując kościoły. Kazimierz Bujnicki relacjon!
ował, jak chłopi pochwycili swego proboszcza, bijąc go i lżąc! . Gdy na ratunek pospieszył
wikary, omal nie spotkał go ten sam los. "Kapłan winien był swoje oswobodzenie
starowierowi, który go zasłonił sobą od obelg, mówiąc? My szanujemy naszych duchownych,
a wy podnosicie ręce na waszych kapłanów!". Aleksander Mohl ( na str. 27 naszej
monografii pod nr. (2), + Wyszki 1855, syn Franciszka i Ogińskiej, marszałek szlachty
dyneburskiej 1840 r., ożeniony z Zofią Dobrzańską – A.N.), którego rodzina najbardziej bodaj
wtedy ucierpiała, bronił nawet Rosjan, a nawiązując do rabacji galicyjskiej, pisał: "Jeżeli lud
polski i katolicki dał się skusić i mordował swych panów, a nawet księży, cóż dziwnego, że
pokusie nie oparli się ludzie obcy pochodzeniem i religią, ciemni, zaniedbani... Przyznać
jednak trzeba, że krwi niewiele przelali? jednego hr. K. Platera (Kazimierz Konrad hr. Broel
Plater, *1798/+1863, stryj Leona ) zabili siekierą; zresztą ograniczyli się do rabunku". Zaiste
"skromny" rezultat wobec dwóch tysięcy zamordowanych przez naszych chłopów w roku
1846...
1
Skoro ruch powstańczy został zduszony, a ziemianie z utęsknieniem wypatrywali
carskich żołnierzy broniących ich przed zapalczywością ludu, wypadało jeszcze znaleźć
winnego. Leon Plater nadawał się do tej roli znakomicie. Młody arystokrata pochwycony
został z bronią w ręku, do tego się przyznał, że dowodził w Lesie Baltyńskim. W
rzeczywistości Plater znalazł się w tej potyczce raczej przypadkiem, a winę wziął na siebie,
kryjąc właściwego dowódcę, bo ten miał żonę i dzieci. Zachował się przy tym wyjątkowo
humanitarnie, bo po starciu opatrywał rannych Rosjan. Sądu to jednak nie interesowało.
Potrzebny był kozioł ofiarny. Platerowi nie pomogło zatem listowne oświadczenie
rzeczywistego dowódcy spod Baltyna, przychylne świadectwo rosyjskiego żołnierza ani
zabiegi rodziny. Tego, jak bardzo obojętne było dla władz dotarcie do prawdy, dowodzi
reakcja jednego z oskarżycieli, który na pytanie cesarzowej (u której matka skazańca prosiła o
łaskę

, kim jest ten Plater, odpowiedział, że to stary buntownik, czynny jeszcze w 1830 r.
Leon Plater urodził się w 1836 r., ktoś jednak musiał zapłacić za przewiny rodu. Te zaś
sięgały nie tylko czasów Emilii i Cezarego (powstańcy listopadowi : Emilia hr. Broel Plater
*1806/+1831, córka Ksawerego +1837 i Anny von der Mohl +1830., str. 137 naszej
monografii. Cezary Augustyn hr. Broel-Plater *1810/+1869), rodzony młodszy brat
Władysława *1808/+1889, założyciela muzeum Polskiego w Rapperswilu, syn Kazimierza
+1819 i Apolinary Żabianki +1847, str. 130 naszej monografii. Dziadkowie Emilii i
Cezarego byli rodzonymi braćmi. – A.N.), ale dużo dalej w przeszłość, co najmniej do XVI
wieku, kiedy to Wilhelm Plater (str. 87 naszej monografii, + przed 1599 r., płk. JKM w
wojnie króla Batorego z carem Iwanem Srogim o Inflanty 1577 – A.N.) odbił twierdzę
dyneburską z rąk carskiego garnizonu (upiwszy przedtem sołdatów wódką

.
Leon Plater został rozstrzelany pod fortecznym murem, a mogiłę - zgodnie z
rosyjskim zwyczajem - zadeptali żołnierze z plutonu egzekucyjnego. Buntownik zabity mógł
być jednak groźniejszy niż żywy, dlatego nocą zwłoki wykopano i pochowano w
anonimowym dole. Komendant fortecy miał tylko oświadczyć, że złożono je "w przyzwoitym
miejscu". Podejrzewa się, że było to właśnie w bastionie trzecim.
W mściwości swej Rosjanie popełnili jednak błąd. Dla wielu pokoleń inflanckich
Polaków Plater stał się bowiem nie tylko bohaterem walk o niepodległość, ale także
symbolem honoru i poświęcenia w walce z tępym okrucieństwem.
Chory na Polskę
"Wielokrotnie opowiadano mi o Leonie Platerze. Nieraz, gdy szedłem na
przechadzkę do tamecznej fortecy, obmyślając plany jej zdobycia, a zachodzące słońce
odbijało się w tumanie wilgotnym unoszącym się znad łąk, wydawało mi si! ę, że widzę duszę
Platera, i modliłem się do niego jako do męczennika sprawy narodowej, prosząc, aby na
mnie zesłał moc wyjarzmienia Polski".
Autorem tych słów i dziecięcych planów zdobycia twierdzy był urodzony 140 lat temu w
Dyneburgu syn wiceprezydenta tego miasta Władysław Gizbert Studnicki..............................
I dalej w Rzecczpospolitej druga połowa artykułu o polityku Wł. Studnickim (1867 – 1953).
http://docs.google.com/file/d/...edit?pli=1